Najpewniej na przełomie listopada i grudnia w Hamburgu Mariusz Wach (27-0, 15 KO) zmierzy się w ringu z Władimirem Kliczką (58-3, 51 KO). Stawką pojedynku będzie bogata kolekcja mistrzowskich pasów należących do Ukraińca. - Kliczkowie zrobili już swoje, czas na zmiany w królewskiej dywizji - podkreśla w rozmowie z INTERIA.PL pewny swego "Wiking".
Mam nadzieję, że "Waszka" się nie spali. Niewątpliwie Polak będzie niewygodnym rywalem dla Kliczki, bo od wieeeelu już lat młodszy z braci KO dobierał sobie przeciwników ustępujących mu warunkami, a tym razem to polski Wiking ma lepsze (zasięg ramion i wzrost). Liczę na dobrą walkę, mam nadzieję, że u Polaka będzie lepsza defensywa niż w ostatnich walkach, bo w niektórych zbierał sporo niepotrzebnych ciosów.
Jednak realnie patrząc Mariusz ma za mało argumentów przeciwko Władkowi. A zresztą zapytam, kto w dzisiejszych czasach w ciężkiej ma?
Dobrze myślą promotorzy Wacha. Moim zdaniem 3 walki z Kliczkami to za dużo, tym bardziej, że jak pisze RP, może dojść do walki Bermanem Stivernem, który jest drugi w WBC, więc jeśliby Polak wygrał to mógłby walczyć o pas Witalija, który prawdopodobnie zakończy karierę, więc Mariusz o pas mistrzowski być może walczyłby z jednką w WBC, czyli Chrisem Arreolą.
Prawdziwi ciężcy. Nie przypominam sobie ważenia, w którym Władimir musiałby spoglądać w górę na przeciwnika. Mariusz bardzo dobrze się prezentuje przy Kliczce. Mam nadzieję, że w ringu pokaże się równie okazale.
Rozum podpowiada tylko jedno zakończenie walki czyli wygrana Władimira przez nokaut, ale sercem jestem za Mriuszem! Może w końcu będziemy mieć mistrza w wadze ciężkiej.